czwartek, 28 lipca 2016

PRZYGOTOWANIE DO PIERWSZEGO KONTAKTU - Rozdział 2

PRZYGOTOWANIE DO PIERWSZEGO KONTAKTU

Powieść od Plejadian - przez Suzanne Lie
Rozdział Drugi


‘Powrót do zdrowia’

Po mojej długiej podróży w trzecim wymiarze, ponowna adaptacja do mego wrodzonego rezonansu piątego wymiaru, była dłuższa niż zwykle. Na szczęście, za każdym razem gdy budziłem się z uzdrawiającego snu, widziałem moje ukochane dopełnienie, Sheile, siedzącą obok mnie.


Dzięki jej nieustającej miłości i opiece, uwolniłem bolesne doświadczenia mojej inkarnacji na 3-wymiarowej Ziemi i powróciłem do mych radosnych i kochanych wspomnień na naszym plejadianskim statku.


Ponieważ nasz statek rezonował z TERAZ 5-go wymiaru i ponad, moje uzdrowienie było w zasadzie procesem rekalibracji mojej świadomości z powrotem do wrodzonego 5-wymiarowego rezonansu. Gdy przechodziłem przez proces rekalibracji dotarło do mnie jak dzielni są ludzie wcielający się w czasie epoki wielkich zmian.


Podczas powrotu do zdrowia po mojej dalekiej misji na Ziemi, pozwoliłem myślom z mojego trójwymiarowego doświadczenia na przekształcającej się Ziemi, płynąć do mojego umysłu. Wiedziałem, że jak tylko będę gotowy, zostanę wezwany do zdania raportu z tego, czego nauczyłem się na Ziemi podczas tego okresu trwającej transmutacji do wyższych częstotliwości rezonansu.


Podczas moich mentalnych przygotowań do sprawozdania, pierwszą rzecz, która przyszła mi na myśl to, jak odmiennie postrzegałem tamtą rzeczywistość z mojej 5-wymiarowej perspektywy niż wtedy gdy tam żyłem.


Gdy byłem w środku wyzwań mojego fizycznego doświadczenia na Ziemi, łatwo dawałem się złapać moim emocjom a moje myśli często wypełniało zmartwienie a nawet strach. Jako dziecko miałem kochające i szczęśliwe myśli gdyż miałem cudownych rodziców, którzy zginęli gdy byłem jeszcze młody.


W tamtym czasie miałem jeszcze kontakt ze swoim 5-wymiarowym przejawem (wyrażeniem). Nie wiedziałem, że było to moje 5-wymiarowe JA, ale wiedziałem, że z tym niewidzialnym facetem na niebie – lub skądkolwiek on przyszedł – miło się rozmawia i powiedział mi wiele rzeczy o świecie opartym na miłości.


Właściwie jak teraz patrzę wstecz na tamto doświadczenie, widzę jak moją dziecięcą ‘wyobraźnia’ pozwoliła mi na otwarty kontakt z moim 5-wymiarowym JA (sobą). Będąc dzieckiem nie czułem oddzielenia między ‘mną’, które unosiło się nade mną, a ‘mną’, które nosiło fizyczne ciało w fizycznym świecie.


Jenak gdy zacząłem dorastać, a zwłaszcza w okresie nastoletnim, chciałem być jak inni. Dlatego odepchnąłem to ‘ja’, które unosiło się w mojej świadomości myśląc „Ach, to tylko moja wyobraźnia”. No i stałem się bardziej jak inni ale nie byłem prawdziwym sobą.


Później moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym a chwilę potem zostałem odesłany do Wietnamu. Podczas pobytu w Wietnamie uzależniłem się od leków i jak wielu innych kumpli miałem koszmary prawie każdej nocy. Spadłem do ciemnej strony 3-go wymiaru, tak jak się zaoferowałem.


Niestety nie pamiętałem abym się zgłaszał na ochotnika do czegokolwiek, nie pamiętałem nawet swojego dzieciństwa czy miłości i wskazówek moich rodziców, czy wskazówek od ‘siebie’ na statku. Zajęło mi dużo czasu aby dojść do siebie po śmierci rodziców, powojennej traumie i uzależnieniu od leków.


W końcu mi się udało dzięki pomocy wspaniałych ludzi jak również moich przyjaciół z AA. Jednak całkowicie utraciłem kontakt z moją 5-wymiarową rzeczywistością. Wszakże ledwo co dawałem sobie radę w jednej rzeczywistości a co tu dopiero myśleć, że może być jeszcze inną.


Po wielu latach zmagań i stopniowej zmiany, w końcu pozwoliłem Shelii, mojej partnerce na statku, aby pojawiła się w moich snach. Jednak na początku obróciło się to przeciwko mnie gdyż prawie całkowicie straciłem zainteresowanie innymi kobietami.


Oczywiście, nie byłem świadomy tego, że każdą kobietę, którą poznawałem, porównywałem z moim Boskim Dopełnieniem, a tak właśnie robiłem. Nie pamiętam już ile kobiet pytało się mnie „czy masz kogoś innego?”


„Nie” odpowiadałem ale po którymś razie, zacząłem się zastanawiać czy rzeczywiście tak jest. Jednak po tych wszystkich latach brania leków nie mogłem ufać swym wewnętrznym wizjom. Co więcej nie pozwalałem im zakorzenić się w moim umyśle.


Dostawałem trochę renty po wojnie i zawsze byłem dobry w naprawianiu zepsutych rzeczy, za wyjątkiem swojego złamanego życia, a więc będąc złotą rączką udawało mi się zarobić na zwykłe życie.


Przez wiele lat brałem tabletki nasenne, które powodowały, że mój sen był niespokojny i przerywany. W końcu miałem dość bycia w takim żałosnym stanie i zacząłem traktować swoją pracę ‘złotej rączki’ poważnie. To była dobra praca dla mojego 3wymiarowego JA gdyż w końcu ponownie nawiązywałem kontakty z ludźmi.


Była to również cześć umowy, której podjęło się moje 5-wymiarowe JA podczas pobytu na statku. Nadal nie za bardzo wiem jak to dokładnie działa ale może moje sprawozdanie pomoże mi zrozumieć więcej. Właściwie to piszę właśnie o swoim życiu co jest częścią mojego sprawozdania.


Przypuszczam, że pisanie tego raportu zajmuje mnie na tyle, że nie muszę oglądać Sheilii. Chyba będę musiał to zawrzeć w raporcie, to że jestem na nią zły za to, że pozwoliła mi pójść na tę misję. Wiem, że to niesprawiedliwe gdyż to ja byłem tym, który chciał się podjąć tego zadania.


Może nauczyłem się czegoś w 3D czego nie uświadamiam sobie w 5D? Będę musiał się z tym uporać w swoim mózgu. Nadal jestem jedną stopą w 3D a drugą na statku.
Ok, Ok, muszę przyznać, że jestem trochę zły na Shelie, o to że mnie nie powstrzymała. Wiem, wiem, że to nie fair gdyż nawet w 5D mam samodzielny umysł jednak sądzę, że było mi ja łatwiej zostawić gdy byłem na nią trochę wkurzony.


W porządku! Przyznałem się do tego w raporcie. Ale czy mam odwagę żeby jej to powiedzieć? Wiem, że nie brzmię jak moje stare 5-wymiarowe JA, tj. jakbym właściwie potrafił sobie przypomnieć to–siebie-nas??


Wracając do mojego raportu...myślę, że mój niesprawiedliwy gniew wobec mojej ukochanej Shelii był moim pierwszym 3-wymiarowym działaniem. Oglądałem hologramy trójwymiarowego życia i angażowałem się w nie wystarczająco długo, że właściwie stałem się, no cóż, trochę bardziej 3D. OK, myślę, że to sprawozdanie pomaga mi zrozumieć pewne rzeczy.


Ale powróćmy do raportu; hmm...gdzie to ja byłem? Ach tak, mówiłem o mojej nauce wpasowywania się do codziennego życia  w 3D, rozmawiania z różnymi ludźmi i zdobywania wglądu (wyobrażenia), tak żeby członkowie mojego statku potrafili współdziałać/kontaktować się z ludzkością gdy nadejdzie czas lądowań.


Nie pamiętam składania wielu sprawozdań na statku, które miały miejsce gdy moje 3D spało, ale pamiętam bardzo dziwne sny. Te sny sprawiały, że izolowałem się jeszcze bardziej.


Na szczęście praca ‘zlotej rączki’ sprawiała, że rozmawiałem że zwykłymi ludźmi w codziennym życiu. Dzieliłem się tymi doświadczeniami z moim 5-wymiarowym JA na statku, które używało ich do treningu dla ‘drużyny pierwszego kontaktu’. Oczywiście zapomniałem w większości o moim życiu na statku i moim 5-wymiarowym. JA.


Podczas, jak i po wojnie, życie na statku nie było częścią moich myśli a nawet moich snów. Prawda jest taka, że fizyczny świat rozwalił mnie zbyt mocno. Ale teraz jestem z powrotem na statku a moja ukochana Shelia wróciła do mojego życia. Właściwie to cieszę się, że o niej zapomniałem gdyż tęskniłbym za nią niemiłosiernie gdybym pamiętał.


Po moim doświadczeniu na Ziemi w 3D mam wielki szacunek dla trójwymiarowych ludzi. Są oni bardzo odważni. Nie wiem jak oni dają radę biorąc pod uwagę fakt, że wierzą w tylko jedno życie. W najlepszym wypadku niektórzy z nich wierzą w Wyższą Moc – nauczyłem się tego określenia podczas spotkań AA – ale wielu z nich było tak rozpaczliwie samotnych i wypartych jak ja.


Shelia spytała czy mogłaby mieć swój wkład do raportu odnośnie tego jak ona postrzega moje doświadczenie że swojego spokojnego miejsca na statku. Jednak czuła się ona bardzo bezradna, że nie mogła mi pomóc, i chciała się podzielić swoim doświadczeniem. Myślę, że to wszystko pójdzie do mojego raportu, a poza tym jestem zaniepokojony gdy pomyślę co ona ma do powiedzenia.


Jako że o niej zapomniałem, nie tęskniłem za nią. A teraz jestem zaniepokojony faktem, że dowiem się co się działo podczas mojej nieobecności. Ponadto tak jak ona czyta moje raporty, ja będę czytał jej.


Wydaje się, że jesteśmy troszkę odlegli od siebie. Gdy pierwszy raz przyszedłem na statek byłem wobec niej bardzo zimny i aż do teraz nie mogę tego poprawić. Chodzi o to, że teraz nawet nie wiem kim jestem. A więc czy byłoby w porządku zbliżyć się do niej zbytnio gdy nie potrafię się zbliżyć do siebie?


To czego najbardziej żałuję podczas pobytu na Ziemi to to, że nie pamiętałem o Shelii. Jednak myślę, że gdybym o niej pamiętał, tęsknił bym za nią żałośnie. Podczas pobytu na Ziemi nauczyłem się wiele o trójwymiarowym sposobie myślenia i jedną z najważniejszych rzeczy jakiej się nauczyłem to sposób w jaki  ludzie 3D chronią siebie przed zranieniem – fizycznym i emocjonalnym.


To przerażające miejsce tam na dole. Śmierć może przyjść nagle, bez ostrzeżenia albo po latach bólu i cierpienia. Nauczyłem się nawet, że czasami ja/ludzie myślałem, że życie jest zbyt trudne żeby sobie z nim poradzić. Cieszę się, że jednak jakoś sobie poradziłem gdyż wierzę, że jestem mądrzejszą i bardziej współczującą osobą.


Taką przynajmniej mam nadzieję, że jak już całkowicie wyzdrowieję, zostanę przydzielony do Drużyny Pierwszego Kontaktu. Myślę, że będę w stanie zrozumieć jak bardzo przerażająca może być zmiana.
Komandor Sharman, Plejadianska Flota Pierwszego Kontaktu


Mówi Shelia:
Sharman i ja kochamy się całkowicie i jesteśmy jak jedna osoba. Dlatego też wiem jak wiele wycierpiał podczas swojej misji, ale nigdy mu o tym nie powiem. Nie chcę ingerować w jego oddanie doświadczania trójwymiarowego życia, z biegunowością i oddzieleniem.


Mam nadzieję, że gdy oboje otwarcie i uczciwie napiszemy swoje raporty będziemy mogli podzielić się tym co napisaliśmy. Nie będę go naciskać i wiem, że on nie będzie naciskał mnie. Ale przepaść między nami rani ma duszę  i myślę, że to przeszkadza w jego całkowitym powrocie do zdrowia.


Wiem również, że musi on zachować wszystkie te doświadczenia, myśli i emocje żeby mógł się nimi dyskretnie podzielić z Drużyną Pierwszego Kontaktu. Być może będzie mógł nawet dołączyć to drużyny, tzn. kiedy całkowicie wyzdrowieje. Nie będę pisać teraz zbyt dużo i nie wymienimy się naszymi raportami – jeszcze.


Podobnie jak trójwymiarowi nie wiedzą kiedy i w jaki sposób nastąpi Pierwszy Kontakt, my również nie wiemy. Gdybyśmy wylądowali zbyt wcześnie, szerzylibyśmy strach zamiast miłości. Gdybyśmy wylądowali zbyt późno, trójwymiarowi poczuliby się porzuceni i nie ufaliby nam.


Dlatego nadal pozostajemy przy trójwymiarowych wizytach u nas na statku podczas ich snu. Wtedy oni mogą wybrać czy są gotowi czy nie aby pamiętać pobyt na statku.


Gdy rozmawiają o tym z przyjaciółmi wydaje się to ‘cool’, jednak wyzwanie jakim jest konfrontacja z zupełnie rożną rzeczywistością, która jest dużo bardziej rozwinięta, będzie dla nich bardziej niepokojące niż myślą.


Ponadto na Ziemi są nadal ciemni, którzy wydają dużą cześć swego ogromnego bogactwa, które ukradli ludziom, na to, aby utrzymywać ich w strachu przed własnym cieniem a jeszcze bardziej w strachu przed Pierwszym Kontaktem.


To wszystko co teraz napiszę. To jest czas mojego ukochanego Sharmana i nie chce tego umniejszyć moim opowiadaniem o tym jak pozostawałam bezpiecznie na naszym statku pośród wszystkich tych, których kochaliśmy od zawsze.
Komandor Shelia, Plejadianska Flota Pierwszego Kontaktu

Przetłumaczyła Karolina , korekta Basia , opublikował Ark